Relacja Sebastiana Bałazińskiego z zasiadki w dniach 29.04-3.05.17.
Wielu z nas wyjazd na majówkę planowało już kilka miesięcy wcześniej. Nie inaczej było z naszym teamem. Na miejsce naszego pierwszego karpiowania w tym roku wybraliśmy jedno z najlepszych łowisk w Polsce - Łowisko Pstrążna. Aby zarezerwować majówkę trzeba było umawiać się już w lutym. Na szczęście udało nam się znaleźć w gronie wybrańców, którzy mieli po raz kolejny zakosztować uroków tego łowiska.
Tym razem na Pstrążnej mieliśmy spędzić cztery dni, ale od tygodnia z niepokojem oglądaliśmy prognozy pogody. Deszcze, podtopienia i niskie temperatury nie wróżyły niczego dobrego.
Na miejscu jesteśmy w sobotę, obejście po stanowiskach i zasięgniecie "języka" nie pozostawia złudzeń - ryba słabo żeruje. Pierwsza doba to jeden 5-kilowy maluszek, drugiego dnia 4 ryby w tym 15 i 16 kg. Na stanowisku pierwszym i szóstym regularne brania co parę godzin.
My siedzimy na piątce, a koszyk obfitości otwiera się dopiero czwartego dnia. Najpierw Rafał łowi kilka ładnych ryb, w tym pięknego amura, potem ja kilka małych sztuk i amura 15 kg. Godzinę później sygnalizator przerywa ciszę, ryba początkowo idzie w kierunku brzegu, zachowując się jak potulny baranek. Jednak im bliżej, tym jest coraz gorzej,Szybko dochodzimy do wniosku, że nie mamy do czynienia z maluszkiem. Po dwudziestu minutach walki udaje się wreszcie podebrać mojego wymarzonego i upragnionego karpia pełnołuskiego o masie 23 kg. Kiedy byliśmy już praktycznie spakowani, na macie meldują się jeszcze dwa piękne karpie. Rafał łowi 18 a ja piętnastaka.
Pstrążna po raz kolejny nas nie zawiodła, cieszymy się że po raz kolejny udało się złowić "Wielką Rybę" i dziękujemy gospodarzom za prowadzenie tak doskonałego łowiska.
Więcej zdjęć TUTAJ
Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...