Wrzesień i październik to co roku najlepsze miesiące aby zapolować na grubego misiaczka. Tym razem na poligon naszych teamowych zmagań wybraliśmy najstarsze łowisko karpiowe w Polsce – Pstrążną.
O charakterze i rybostanie tego łowiska można znaleźć wiele informacji w necie, ale nam udało się przekonać o jego zaletach na własnej skórze.
Na łowisku jesteśmy w czwartek 22 września o godzinie 15.oo, rozmowa z Panią Anią właścicielką łowiska i szybka opłata za stanowisko nr 3. Nad wodą duży ruch, jest A&S carp team, dalej konkretna ekipa z Czech, wszystkie stanowiska zajęte co do jednego. Rozpakowujemy z Rafałem bagaże i po godzinie udaje się wywieźć wędki. Ja łowię na metodę, Rafał jak zwykle tradycyjnie.
Pierwsze branie mamy po godzinie i na macie melduje się karpik 9 kilo, pół godziny później sześciokilowy maluszek. Dalej jest już tylko lepiej, w piątek i sobotę rybki biorą regularnie. Co godzinkę na macie lądują sztuki powyżej 10 kilo, są piętnastki, dwie siedemnastki i osiemnastka, jednak wciąż brak „kropki nad i” w postaci rybki powyżej 20 kilo.
W nocy z soboty na niedzielę budzi mnie sygnalizator, nieśmiało spoglądam na zegarek i mgłę za oknem - 23.30, Rafał już biegnie do moich wędek - czujny jest w nocy jak chrząszcz w trawie i zawsze reaguje jako pierwszy. Wypadam i ja ….. wędka pracuje pięknie, hamulec gra ulubioną melodię każdego karpiarza. Ryba oczywiście nic nie robi sobie z moich wysiłków i prze uparcie w lewą stronę. Po 15 minutach grają już poplątane zestawy u kolegi z boku Andrzeja (bratnia dusza tego wyjazdu, poznaliśmy się na miejscu i przez cały czas mogliśmy liczyć na jego nieocenioną pomoc).
Po 30 minutach holu ryba ląduje szczęśliwie na macie, a waga wskazuje upragnione 24,5 kilo. Chyba tylko ze względu na niską temperaturę, i to że po karpia wchodziłem z podbierakiem do wody, koledzy oszczędzili mi kubełka na głowę. Rano w niedzielę Rafał łowi amura 15 kilo i na tym nasz wypad się kończy.
Jeżeli ktoś chce połowić piękne ryby, to oczywiście Pstrążna to strzał w dziesiątkę. Mnie jednak urzekło tam coś innego - niesamowita atmosfera i wspaniali ludzie, dzięki którym na pewno tam wrócę. Pragniemy z Rafałem pozdrowić Andrzejka który, jak wspomniałem, pomagał nam od samego początku na nowym łowisku oraz Arka i Erwina, którzy siedzieli po naszej prawej stronie - chłopaki daliście naprawdę nieźle czadu. Tradycyjne swoją życiówkę dedykuję mojemu „grand-master” od metody Tomkowi Skrzydlewskiemu.
FILM Łowisko Pstrążna- karp 18 i 24,5 kilo
Źródło: Big Fish Attack Team
Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...